Marshall Stanmore, tak to właśnie na ten sprzęt przez długi czas polowałem. Próbowałem go zdobyć bezskutecznie, aż w końcu z pomocą przyszedł Komputronik, a dokładnie sklep Hama od którego otrzymałem testowy model głośnika. Za każdym razem gdy byłem w jakimś sklepie z elektroniką to zatrzymywałem się przy tym modelu i nie mogłem zachwycić się jego wyglądem. Próbowałem też ocenić jakość odtwarzanej muzyki, ale w sklepie i przy tłumie ludzi to bardzo trudne zadanie i z pewnością dziwnie patrzeliby na mnie kiedy włączyłbym muzykę na maksymalną głośność.
Marshall Stanmore jest wart swojej ceny
Szczerze to moja przygoda z tym głośnikiem była nieciekawa. Najpierw kurier nie doręczył mi go, a gdy już do mnie przyjechał to okazało się, że w zestawie brakuje kabla z polską wtyczką do kontaktu i musiałem dokupić swój kabel, aby korzystać z tego urządzenia. Jak się potem okazało testowany przeze mnie model to wystawowy głośnik i może nie zawierać kompletu akcesoriów. Tak, więc jeśli zaplanujecie zakup tego sprzętu to możecie spać spokojnie – znajdziecie w pudełku polską wtyczkę.
W samym zestawie zresztą otrzymujemy:
- instrukcje wraz z gwarancją,
- podwójnie zakończony wtykiem 3.5mm skręcony kabel połączniowy,
- przewód zasilania,
- głośnik.
U góry samego głośnika kolejno znajdziemy:
- gniazdo jack 3,5mm,
- kontrolki ukazujące aktualny tryb podłączenia urządzenia,
- regulacje głośności,
- regulacje basu,
- regulacje tonów wysokich,
- przycisk wybierania źródła dźwięku/wybudzania urządzenia,
- przycisk parowania głośnika,
- przełącznik on/off.
Z tyłu zaś:
- przełącznik trybu gotowości,
- gniazdo RCA,
- gniazdo optyczne,
- wyjście tuby basowej,
- gniazdo zasilania.
Teraz trochę objaśnień. Dzięki przyciskowi wybierania źródła dźwięku możemy w łatwy sposób wybierać jak chcemy odtwarzać naszą muzykę – bezprzewodowo czy „po kablu”. Przycisk ten również powiązany jest z przełącznikiem trybu pracy z tyłu urządzenia. Służy on do wybudzania urządzenia z trybu uśpienia. Bowiem gdy mamy ustawiony tryb energooszczędny to głośnik po upływie 20 min(jeśli nie odbiera żadnego sygnału) automatycznie przechodzi w tryb gotowości i jeśli zechcemy ponownie słuchać muzyki to jesteśmy zmuszeni aktywować urządzenia. W przeciwnym razie nasza ulubiona muzyka nie będzie odtwarzana. Natomiast gdy mamy ustawiony tryb normalny to możemy zapomnieć o ciągłym wybudzaniu głośnika – muzyka odtwarzana jest od razu.
Chyba każdy zgodzi się ze mną, że głośnik jest naprawdę świetnie wykonany i jeszcze lepiej wygląda – przypomina stylowe lata rock’n’rolla. Mosiężna płytka wraz z analogowymi pokrętłami wyglądają naprawdę dobrze, a całość dopełnia chropowata powierzchnia głośnika. Jak dla mnie jest to mistrzostwo wykonania i wzornictwa. Marshall Stanmore dodatkowo posiada cztery nóżki, dzięki którym stoi stabilnie.
Marshall Stanmore wyposażony jest w aktywne głośniki z systemem bass reflex(2x wysokotonowe i 1 subwoofer), dzięki któremu jakość odtwarzanego dźwięku jest nieziemsko świetna, a całość dopełnia cyfrowy wzmacniacz klasy D 2x20W + 1x40W. Sprzęt waży lekko ponad 5 kg, a jego wymiary to 350x185x185 mm.
No tak, ale pewnie teraz myślicie sobie gdzie jest jakaś próbka możliwości tego głośnika? Moja odpowiedź jest prosta – żadne nagranie nie odda jakości dźwięku jaką oferuje ten głośnik. To trzeba po prostu usłyszeć na własne uszy – zatem jeśli nie macie co robić w tej chwili tylko czytać ten wpis to możecie wybrać się do najbliższego sklepu z elektroniką i przez chwilę odpłynąć z Marshallem.
Sprzęt ten możecie kupić w sklepie Komputronik tutaj w cenie 1639 zł.